Mój nowy a jednocześnie stary kołowrotek to nowość 2014 roku czyli Quick SLS 570 FD. Wcześniej miałem na jednym wędzisku Quantum 660 a na drugim Quick’a więc mam jakiś punkt odniesienia i mogę spróbować porównać te dwa modele tym bardziej, że są zbliżone cenowo.

Quick SLS 570 FD jest nieco droższy od Quantum’a ale bije go na głowę lekkością obracania się. Poza tym w Qiuck’u mamy wyższą szpulę a kabłąk z rolką prowadzącą żyłkę jest wykonany perfekcyjnie, co nie mogę powiedzieć o Quantumie. Żyłka ZAWSZE spada w odpowiednie miejsce, czyli na rolkę prowadzącą i nie ma problemów z przejściem ze stanu zarzucania do holowania czy napinania zestawu. W Quantum 660 zawsze trzeba było po zamknięciu kabłąka sprawdzać czy żyłka trafiła na rolkę gdyż miała tendencję do blokowania się na takim zadziorze tuż przed rolką prowadzącą. Ja 3 razy nie zauważyłem tego i w ten sposób zepsułem żyłkę koniczną za 40 zł :(

Quick SLS 570 FD:

- 5 łożysk kulkowych ze stali nierdzewnej
- grafitowy korpus z ultra wytrzymałego SHOCK GRAFIT ABS
- blokada obrotów wstecznych
- ślimakowy system posuwu szpuli WORM SHAFT
- ultra wolna oscylacja
- DURALUMINIOWA szpula do dalekich rzutów
- CARBONOWE wstawki dekoracyjne
- gruby kabłąk
- MOCNY USZCZELNIANY HAMULEC z mikro regulacją
- śruby ze stali nierdzewnej
- ergonomiczny uchwyt korbki

Jakość wykonania jest na najwyższym poziomie. Na uwagę zasługuje spory wymiar szpuli, bo wewnętrzna wysokość to prawie 4 cm. Minusem w używaniu jego w surfcastingu będzie dość spora głębokość szpuli (1 cm), co niestety wiąże się z używaniem sporej długości żyłki podkładowej.

Kołowrotek ma około 14 cm długości i waży niecałe 700 g. Mimo swej wielkości nie jest ciężki i operuje się nim doskonale. Kabłąk, o którym pisałem wcześniej ma 4 mm średnicy i naprawdę robi dobre wrażenie. Ponad 10 centymetrowa korbka jest bardzo ergonomicznie wykonana. Trzyma się ją dobrze a całość pracuje płynnie i bezszmerowo.

Na uwagę zasługuje hamulec z mikroregulacją. Po odkręceniu wieka hamulca zobaczymy gumę, która z jednej strony działa jak uszczelniacz a z drugiej wspomaga nasz hamulec dając mu tym samym bardziej precyzyjne hamowanie podczas delikatnego skręcenia.

Jedynym mankamentem, jaki znalazłem do tej pory to jest brak szpuli zapasowej. W Quantum 660 miałem do dyspozycji dwie szpule w tym jedną typowo surfcastingową ze stożkowo wyprofilowanym i płytkim wrzecionem.

Obecnie mam już 2 takie kołowrotki i będę je nadal testował. Jeśli macie jakieś pytania piszcie śmiało w komentarzach. Postaram się też w najbliższym czasie zrobić dla Was parę testów „dalekiego zarzucania”. Sam jestem ciekaw czy ten kołowrotek pozwoli pobić mi moją magiczną 150 metrową odległość...