Ma swoją syrenka Warszawa czy Kopenhaga ,ma też i Ustka .A urodą swoją w niczym nie ustępuje tamtym .
A że jest ona pomorska więc i bliższa sercu ludziom tu mieszkającym.
Spacerując po kamiennym molo z którego możemy oglądać i podziwiać otwarte morze dojdziemy do miejsca gdzie stoi pomnik syrenki "Bryzgi Rosowej".
Stoi ona w miejscu gdzie kiedyś stał pomnik Jana Nepomucena.
Autorem pomnika jest Michał Ros. Postać syrenki została odlana z mosiądzu w wyniku lokalnej akcji i zbiórki społecznościowej.
Odsłonięty w sierpniu 2010 roku. 2010 roku.
Z syrenką związana jest legendą o pannie wodnej która pomogła biednej kobiecie ,matce marynarza.
Syrenka podobnie jak i w herbie miasta wpatruje się w morze czekając na wracających usteckich rybaków.
Prawdopodobnie kto potrze piersi syrenki temu spełnią się jego marzenia.
Dawno, dawno temu, w starej Ustce mieszkała wdowa po mężu rybaku wraz z synem. Nie byli majętną rodziną, dlatego też syn postanowił wybrać się na łowy, aby móc utrzymać siebie oraz swoją ukochaną matkę.
Wdowa wyszykowała syna na długą podróż i z bólem serca żegnała z plaży odpływający w głąb morza statek.
Kobieta dzień po dniu wypatrywała swojego syna nad brzegiem Bałtyku. Niestety mijały kolejne tygodnie i miesiące, a statek wciąż nie pojawiał się na horyzoncie.
Zrozpaczona wdowa z żalu, że syn podzielił los jej męża wypłakała sobie oczy i nie była zdolna do najmniejszej pracy.
Całej sytuacji z bałtyckich fal przyglądała się Bryzga Rosowa, piękna syrena. Nie mogła znieść tego jak kobieta o dobrym sercu tak bardzo cierpi i postanowiła jej pomóc.
Co dzień wyrzucała wdowie łososia, aby ta mogła się posilić i którego wątrobą kazała nacierać niewidome oczy Ustczanki.
Uczynek syreny sprawił, że kobieta odzyskała wzrok i dzięki temu ujrzała zbliżający się do portu statek, na którego pokładzie był jej cały i zdrowy syn, z połowem tak bogatym, że już do końca życia niczego im nie brakowało.
Od tamtej pory w herbie Ustki jest właśnie Bryzga Rosowa trzymająca w dłoniach łososia oraz żaglowiec, którym wdowi syn powrócił bezpiecznie do domu.
Treść legendy zaczerpnąłem ze strony region slupski.pl